sobota, 23 sierpnia 2014

Rozdział 6

,,Uważaj na to, co robisz, bo możesz tego żałować"
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
-Ja ci daję fory, a ty tylko udajesz?- spytałam zła
-Oj, nie gniewaj się, złość szkodzi piękności- uśmiechnął się niewinnie- Jest, jeden : zero dla mnie
-W porządku, panie Austin. Ale następnym razem żadnej litości, dla ciebie, zrozumiano?
Zaśmiałam się cicho i szturchnęłam go w bok. Blondyn zrobił obrażoną minę, ale zaraz dołączył do mnie i po chwili leżeliśmy na łóżku tarzając się ze śmiechu. Po około dwóch minutach Austin przestał się uśmiechać, spojrzał mi prosto w oczy i... zaczął się do mnie zbliżać. Już myślałam, że chce mnie pocałować, przez co ja, spanikowana, nie wiedziałam co robić. Ale nie, chłopak, kiedy dzieliły nas już centymetry, wziął duży zamach i uderzył mnie poduszką. Zaskoczona nie zrobiłam uniku i wylądowałam na ziemi.
-I co, Ally? Chciałaś pocałować się z pierwszym lepszym chłopakiem? Na pewno nie na mojej warcie!
-Jesteś wariatem!- krzyknęłam
-Może i tak- spojrzał na mnie z wyrzutem- Ale z twoich opowieści wynikało, że nie miałaś chłopaka i pierwszego pocałunku. A teraz chciałaś to zrobić ze mną? Przecież ledwie się znamy!
-A co, nie pasuje ci to?- podeszłam do niego szczęśliwa, że w porę się opanował.
W końcu zrozumiałam, że miał rację. Pierwszy pocałunek powinien był magiczny, i to ze szczególną osobą.
-Oczywiście, że pasuje, ale nie jestem facetem, który wykorzystuje sytuację do swoich celów,  nie każdy jest taki jak ja, zapamiętaj to- powiedział, a ja w podzięce przytuliłam go. Wciągnęłam gwałtownie powietrze nosem, wyczułam od Austina wodę kolońską, ale pięknie pachniał...
-Fiu fiu, co ja widzę?- usłyszałam damski głos, po czym od razu odkleiliśmy się od siebie
-Mamo!- krzyknął zażenowany blondyn, a pani Mimi wyszła z tajemniczym uśmiechem na twarzy- Przepraszam- zwrócił się do mnie- Ona jeszcze nigdy tak się nie zachowywała
-W porządku- odparłam uśmiechnięta- Ale następnym razem zamknij może drzwi, dobrze?
-Jasne!- dodał- Mam już to, co chciałem, idziemy?- spytał
Zeszliśmy na dół i po pożegnaniu z mamą Austina wyszliśmy na dwór, a pierwsze co rzuciło mi się w oczy, były ciemne chmury kotłujące się na horyzoncie.
Powolnym krokiem skierowaliśmy się do parku, gdzie miałam ochotę na spokojnie usiąść i posłuchać śpiewu ptaków.
-Od dawna tu mieszkasz?- spytał Austin w pewnym momencie
-Tak, od urodzenia, a ty?- odparłam patrząc na niego
-Ja także, a więc dlaczego wcześniej się nie widzieliśmy? Może to przeznaczenie?- westchnął
-Może- mruknęłam roześmiana- Czemu wcześniej tak zareagowałeś?
-O co ci chodzi?- odparł zaskoczony
-O to, jak zachowałeś się w swoim pokoju, kiedy spytałam cię o twe instrumenty- dodałam czekając na odpowiedź
-Hmm... Wiesz, nie lubię mówić o tym, że śpiewam i gram na różnych instrumentach. Wydaje mi się to takie, takie... niemęskie- powiedział i spojrzał na mnie wyczekująco
-Co ty opowiadasz?- machnęłam ręką- Znam wielu facetów, którzy zarabiają w ten sposób i mogę cię zapewnić, że dobrze im się wiedzie. A poza tym, mają tabuny fanów
-Naprawdę?- oczy mu się zaświeciły- Jakoś wcześniej tak o tym nie pomyślałem
-I widzisz? Zorganizuj jakiś występ, wypadnij dobrze, a na pewno uda ci się spełnić marzenia. I, jeśli zechcesz, mogę być twoją pierwszą fanką- mruknęłam do niego
-Dzięki Ally, od razu mi lepiej- uśmiechnął się

4 komentarze:

  1. A już myślałam że się pocałują <3
    http://raura-bo-nie-wszystko-jest-mozliwe.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział :*
    Austin nie wykorzystał Ally, kolejny plus :D
    <3
    Czekam na next <33

    Zaprasza serdecznie do mnie :
    http://r5andmaranosistersandourfriend.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. A już mysłałam że się pocałują a tu Co ? No ale przynajmniej był przytulasek <3 Dziś się za bardzo nie będę rozpisywać.... Piszesz świetnie ! Czekam na nexta ! Do napisania.

    OdpowiedzUsuń