,,Przeznaczenie nie jest jedyną drogą do prawdziwego szczęścia"
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
-Witaj Ally- przywitała się ze mną dziewczyna ściskając mnie serdecznie
-Cześć Trish- odparłam uśmiechnięta siadając na stołku barowym,a mój zły humor prysł jak bańka mydlana
-I co z tym nowym chłopakiem?- zagadnęła moja przyjaciółka- Jak on miał na imię... Josh?
-Joshua- poprawiłam ją- Nic z tego- znowu się zdołowałam- Okazało się, że ma dziewczynę
Szybko zauważyłam, że Trish przestała mnie słuchać. Rozejrzałam się po kawiarni. Była przepełniona, bo wszystkie stoliki były zajęte, jednak głównie przez dziewczyny. Każda z nich wpatrywała się w jedno miejsce.
-Ale ciacho!- westchnęła w pewnej chwili moja przyjaciółka- Widzisz tego przystojniaka?- spytała i gestem dała mi do zrozumienia, bym się odwróciła, co też uczyniłam
Kilka metrów za mną stał oparty o ścianę najprzystojniejszy chłopak, jakiego widziałam. Był to wysoki i bardzo dobrze zbudowany blondyn. Już stąd zobaczyłam, że ma brązowe oczy. Wszyscy, z którymi wcześniej się umawiałam, odpadali z nim w przed biegach.
Wszystkie dziewczyny wpatrywały się w niego jak w obrazek, nie wyłączając Trish.
-Halo, tu Ziemia!- pomachałam jej dłonią przed oczami i dopiero wtedy wróciła do niej świadomość
-Ach tak, przepraszam- speszyła się- Wybacz, ale przyglądałam się temu chłopakowi
-Tak, widzę go- powiedziałam zamyślona
,,John", jak nazwałam go sobie w myślach, nie ruszał się spod ściany. Co chwila zerkał nerwowo w stronę zegara wiszącego na ścianie.
-Zamawiamy coś, czy będziemy tak cały dzień wybałuszać oczy?- tym razem przerwała mi Patricia
-Tak, tak, oczywiście- zająknęłam się
-Haha- zaśmiała się dziewczyna- Tobie też ten chłopak zawrócił w głowie? Po prostu nie odwracaj głowy, w końcu sobie pójdzie, co nie?
Ale nie poszedł. Minęło dziesięć minut, potem godzina, a blondyn nadal tam stał. By o nim nie myśleć, zatopiłam swoje myśli w gofrach z bitą śmietaną i leśnymi owocami. Byłam zbyt zajęta rozmową, by zwracać na niego uwagę i po chwili reszta osób straciła nim jakiekolwiek zainteresowanie. Kilkoro z przebywających w kawiarni wyszło.
W końcu nadeszła i na nas pora. Trish wstała i zapłaciła za siebie. Także i ja podniosłam się gwałtownie, niestety zahaczyłam nieszczęśliwie nogą o stołek i najpewniej uderzyłabym głową o ziemię, gdyby nie... no, właśnie kto?
Tajemniczy blondyn w ostatniej chwili złapał mnie delikatnie i lekko podniósł.
-Hej, nic ci nie jest?- usłyszałam jego ciepły głos
-Eee..nic- tylko to zdołałam z siebie wydusić, mój wybawiciel emanował jakąś aurą, która po prostu nie pozwala mi wydobyć z siebie głosu
-Ally, nic ci się nie stało?!- krzyknęła Trish podbiegając do mnie
-Nic- powtórzyłam stając na nogach- Dziękuję- dodałam z wdzięcznością patrząc na przystojniaka
-Nie ma problemu- uśmiechnął się ukazując swoje śnieżnobiałe zęby- I, Ally...- zawahał się- Dasz się zaprosić na ciasto? Wiem, że pewnie tak piękna dziewczyna jak ty ma już chłopaka, ale...
-Jestem wolna- przerwałam mu szybko się rumieniąc
-To świetna świadomość- spojrzał mi w oczy- Pozwolisz, że ją porwę?- wypowiedział te słowa w stronę mojej przyjaciółki
-Nie przeszkadzajcie sobie- po czym mruknęła cicho- Szczęściara
Blondyn zapłacił za moje gofry, po wykonaniu tej czynności otworzył drzwi od kawiarni i zanim wyszliśmy z niej, zdążyłam jeszcze podłapać zazdrosne spojrzenia wszystkich dziewczyn.
Super rozdział :**
OdpowiedzUsuńCzekam na next <33
Cudo:):):)
OdpowiedzUsuń