,,Schumir to niebezpieczne bestie. Żadna siła ich nie poskromi"
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
-Uciszcie się w końcu- szepnęłam błagalnie zasłaniając uszy rękoma
Od paru godziny nie mogę zmrużyć oka. Cały czas słyszę albo wycie Schumir, albo jakieś głośne warczenie. Nie mogłam już dłużej wytrzymać, toteż zarzuciłam na siebie cienki sweter i wychodząc z mojego pokoju, który znajduje się na piętrze, zahaczyłam o balkon. Mój dom znajduje się tuż obok lasu, toteż nieprzespane noce są u nas normą. Nic w ogrodzie nie wydawało mi się podejrzane.
Dopóki nie zobaczyłam Jego.
Na moich oczach jak z ziemi wyrósł ogromny wilkołak. Skuliłam się za barierką, ale już stąd zobaczyłam jego żółte ślepia. Było ciemno, dlatego nie mogę określić jakiej był barwy.
-Wilkołak w moim ogrodzie!- krzyczał mój mózg, a rozum kazał schronić się w domu, ale jakaś tajemnicza siła nie pozwoliła mi się ruszyć z miejsca
Dalej obserwowałam tę potężną istotę. Poruszała się powoli na dwóch łapach i tak dostojnie stawiała kroki na ziemi, że sprawiała wrażenie przynajmniej o połowę lżejszej.
Stwór przechadzał się, jakby czegoś szukając. Włączyłam cicho moją komórkę i sprawdziłam godzinę, była 2.06.
-No świetnie- mruknęłam- Są wakacje, a ja chyba nigdy się nie wyśpię
W pewnej chwili Schumir pociągnął nosem i skierował wzrok w moją stronę. Szybko ukryłam się za barierką. I w tej chwili usłyszałam straszny ryk, który od razu zmroził krew w mych żyłach.
Powoli wyciągnęłam głowę w tamtą stronę i wszystko stało się jasne. Księżyc oświecił mój ogród, toteż mogłam wyraźniej ujrzeć co działo się przed moimi oczami. A działo się, oj działo.
Do, jak się okazało, ogromnego, brązowego wilkołaka dołączył mniejszy, czarny.
-A podobno Zeymah wyginęły- pomyślałam z podziwem przyglądając się tej scenie
Obaj napastnicy zataczali krąg patrząc na siebie groźnie. Wydawali przy tym głuchy warkot.
Po chwili ten mniejszy rzucił się na większego i zaczęła się zaciekła walka. Brązowy Schumir był oczywiście górą, a wynik tej walki był z góry przesądzony.
Gryzły się i wbijały szpony w swoje ciała, a mnie wyglądało to na walkę o terytorium, jakim był mój ogród.
W końcu ten mniejszy już dosyć poobijany zmył się stąd z podkulonym ogonem.
Brązowy wilkołak usiadł na ziemi i przejechał długim językiem po swojej prawej łapie. Krwawiła dosyć obficie po dużym ugryzieniu.
Zeymah wyszczerzył zęby i zawył w triumfie. Obserwowałam go z małym strachem do chwili, kiedy zniknął w lesie, po czym czmychnęłam cichutko do mojego pokoju.
Położyłam się na łóżku i przykryłam kołdrą po same uszy. Wierciłam się porządne na całej powierzchni łóżka, dopóki nie zasnęłam.
Ale mój błogi znowu coś przerwało. Spojrzałam sennym wzrokiem na zegar, była godzina 4.32.
Przeciągnęłam się jak kot i ziewnęłam lekko. Po chwili okazało się, że tym, co mnie zbudziło, była wiadomość. Od razu ją przeczytałam:
,,Nie mogę zasnąć, myślę ciągle o Tobie, a mój sen mąci ciągle myśl, czy jutro się zobaczymy.-Austin M."
Uśmiechnęłam się do siebie i szybko mu odpisałam:
,,Może przyjdziesz jutro po mnie o 10?"
Odpowiedź przyszła błyskawicznie:
,,Oczywiście, już nie mogę się doczekać. Miłych snów, Ally"
Położyłam się z telefonem w ręku i nawet nie wiem, kiedy zasnęłam.
Wilcza Księga jest już ukończona, toteż teraz wezmę się za bohaterów.
Miłego weekendu i pozdrawiam.
Ciekawi mnie jakim wilkołakiem jest Austin:)Boski rozdział
OdpowiedzUsuńOłł. Ciekawi mnie to samo co Tulię Pomocną. Jakim on może być wilkołakiem? Czekam na next ^^
OdpowiedzUsuńZajefajny rozdział :*
OdpowiedzUsuńWidzę, że nie tylko mnie o ciekawi :P
Czekam na rozdział i Wampirzą Księga.
...
Serdecznie zapraszam na mojego nowego bloga http://r5andmaranosistersandourfriend.blogspot.com/