poniedziałek, 5 lipca 2021

Rozdział 45 (niedokończony)


-------------------------
-O co chodzi?- Austin spojrzał na Dana, który ciężko dyszał.
-Nasi... zwiadowcy... oni złapali szpiega wampirów, który... czaił się przy naszym obozie- wydusił z siebie wilk jednym tchem.
Brązowy wilkołak kiwnął głową i podszedł do jednego ze strażników, który pilnowali wampira, szepnął do jego ucha parę słów, a reszta oddaliła się. W końcu i oni zniknęli, a szpieg, który okazał się kobietą spojrzał na mnie z pogardą.
-Takich jak ty powinno się zabić od razu!- krzyknęła do mnie.
Zrobiło mi się głupio. Czy oni wszyscy są ślepo wpatrzeni w swojego przywódcę? Dlaczego służą mu za cenę życia?
-Co z nią będzie?- zwróciłam się do Austina, który wodził wzrokiem za znikającą za zaroślami wampirkę.
-Co? Ach tak, eee... o co pytałaś?- wilk przez chwilę

środa, 13 czerwca 2018

Tyle lat minęło...
Wszyscy dorośliśmy i zapomnieliśmy o Austin & Ally, ktoś jeszcze pamięta o nich?
Dajcie znać, jeśli ktoś to przeczyta. ;)

czwartek, 5 maja 2016

Ważna informacja!

Jak łatwo zauważyć, od dawna nie pojawił się żaden nowy rozdział. Jest to spowodowane kilkoma czynnikami, ale najważniejszym z nich jest brak weny. Ostatnio nie mam w ogóle ochoty na pisanie, oczywiście moja głowa jest pełna pomysłów, ale nijak nie mogę spleść ich w słowa.
A na tym wszystkim cierpicie wy: czytelnicy. Dlatego wychodzę naprzeciw wam z moją inicjatywą.
Co wy na to, by przekazać komuś tego bloga, by mógł on kontynuować me dzieło w swój własny sposób?
Dajcie znać, co o tym myślicie.

sobota, 2 kwietnia 2016

Rozdział 44

,,W końcu jesteś"
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
-A co mnie do tego?- odparłem pełen gniewu tego, że nasz główny wróg znajduje się tak blisko, a jednocześnie tak daleko od zasięgu moich pazurów.
-Pomyśl Austinie, wydaj mi Ally, tę paskudną zdrajczynię- uśmiechnął się lekko- A skończy się ta wojna, zostawię ciebie i resztę tych paskud.
-A jeśli nie przyjmę twego żądania?- spojrzałem na niego z góry, był przy mnie dość niski.
-No cóż, wojna będzie trwać, a ty zginiesz z ręki mojej lub Draga- spojrzał na swe dzieło- Wybór należy do ciebie- zerknął na mnie, a ja pokręciłem przecząco głową.
-Tobie i tobie podobnym nie wolno ufać, boleśnie się o tym kiedyś przekonałem- odparłem, a on zmieniwszy się w wampira wzbił się w powietrze, sycząc jeszcze, że tego pożałuję. Jego wilk pobiegł za nim uśmiechając się do mnie obleśnie.
Po władcy wampirów pozostał jedynie kurz.
Powoli otrząsnąłem się z tego, co się właśnie wydarzyło i ruszyłem powoli do obozu.
Oczami Ally
-Spokojnie Ally, zdenerwowałaś się po prostu i tyle, to nie twoja wina- Dan w ludzkiej postaci siedział w namiocie i próbował przemówić mi do rozsądku, kiedy ja prawie znosiłam jajko.
Chłopak w pewnej chwili wciągnął głęboko powietrze nosem, zmienił się w wilka i wyszedł z namiotu żegnając mnie lekkim uśmiechem.
-O co mu chodzi?- mruknęłam do siebie i wtedy wszystko się wyjaśniło.
Do namiotu wszedł Austin, który spojrzał na mnie z zakłopotaniem. Niewiele myśląc rzuciłam się na niego, Austin ułożył ręce w geście obronnym, jednak rzuciłam się na niego z takim rozpędem, że wywróciłam wielkiego wilka, na którym teraz bez skrupułów leżałam.
-Kobieta zmienną jest, tak? W jednej chwili gotowa zabić, a w drugiej zabija przytulaniem- zaśmiał się, a ja zawstydzona wstałam z niego.
-Przepraszam- tylko tyle zdołałam z siebie wydusić- Nie wiem co we mnie wstąpiło- zmieszałam się.
-Czyżby te ,,dni"?- podniósł jedną brew i uśmiechnął się.
-Co? Nie!- krzyknęłam szybko- Ja tylko...
-Spokojnie, rozumiem- Austin kiwnął głową- Każda kobieta ma prawo do wybuchu, a zwłaszcza kobieta- wampir.
-Czy ty coś mi sugerujesz?- spojrzałam na niego podejrzliwie.
Wilk pokręcił szybko głową i spojrzał na ścianę namiotu. Ściemniło się, toteż w obozie częste były patrole z pochodniami, właśnie jeden z wilkołaków przechodził obok naszego namiotu z ogniem i na chwilę rozświetlił fragment namiotu. Austin ze śmiechem stwierdził, że przy namiocie stoi kilka kobiet i podsłuchuje nas.
Toteż mój przyjaciel po cichu zakradł się, stanął za nimi i najgłośniej jak umiał krzyknął.
Szkoda, że nie słyszeliście ich ryku, słychać go było chyba na kilka kilometrów.
-Ha ha ha- Austin zataczał się śmiechem- Moje drogie panie, to chyba nie ta pora na szpiegowanie? A po za tym, lepiej chyba wykorzystywać swój talent przy wrogu, hm?- dodał, a reszta kobiet wilków rozeszła się jak niepyszna.
Wróciliśmy do namiotu, gdzie dalej konwersowaliśmy.
-Tak się w sumie zastanawiam- zaczęłam- Gdzie zniknąłeś na całą noc?
-No wiesz...- Austin bardzo się zmieszał- Byłem w Miami po to by...- nie zdążył dokończyć, bo za namiotem rozświetliło się kilka pochodni. To wilkołaki biegły gdzieś, a niedaleko rozległo się kilka głośnych ryków. Austin wybiegł na zewnątrz, a ja razem z nim.

wtorek, 29 marca 2016

Informacja (aktualizacja)

Rozdział postaram się wrzucić w sobotę lub niedzielę oraz odpowiedzieć na nominację ( dziękuję :) ).
Miałam dużo na głowie, a do tego doszły problemy z kontem na bloggerze.
Pozdrawiam
Co do mojego bloga graficznego... musiałam go usunąć. Wiele z moich prac zostało skopiowanych i nadal krążą w internecie. Przykro mi, że musiało to tak wyjść, ale na szczęście oszczędzili ten. :)

niedziela, 7 lutego 2016

Rozdział 43

,,Wiesz, czego chcę"
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
-O co ci chodzi?- Austin spojrzał na mnie zdziwiony.
-A o to, żeś wyszedł wczoraj w nocy nikomu o tym nie mówiąc!- krzyknęłam na niego.
-Przecież mówiłem, że idę coś załatwić- odparł patrząc na mnie i zerknął, czy nikt nas nie podsłuchuje pod namiotem.
-Co, boisz się, że twoi podwładni zmienią o tobie zdanie, hę?- zaśmiałam się szyderczo- Że z wielkiej bestii zmieniłeś się w potulnego baranka?
-Ally, co ci...- wilk zerknął na mnie jeszcze bardziej zdziwiony, zanim skończył przerwałam mu:
-Myślisz, że wiecznie będą cię słuchać? Że pójdą w śmiertelny bój za dzieciakiem?- tak, poczułam, że w tej chwili przesadziłam.
Austin poczuł się urażony, spojrzał w bok, uśmiechnął się lekko i rzekł:
-Wiesz co? Nie jestem już dzieciakiem, wczoraj skończyłem osiemnaście lat, a moim prezentem urodzinowym miało być przyjęcie cię do stada, ale- zrobił krótką przerwę- to chyba był błąd. Wracaj do swojego domu dziewczyno, tu jest zbyt niebezpiecznie- dodał i wyszedł z namiotu ze zbolałą miną.
Wiem, co sobie teraz o mnie myślicie. I tak, wiem, że ostro przesadziłam. Nie wiem, co mnie napadło, chyba to, że bałam się o niego, a teraz to zmieniło się w złość na wilka. Usiadłam na drewnianym krześle patrząc pusto w gitarę, kiedy dotarły do mnie ostatnie jego słowa. Austin miał wczoraj urodziny! I nikomu nic o tym nie powiedział.
Oczami Austina
Wyszedłem z namiotu, po czym skierowałem swe kroki w głąb lasu. Po kilkunastu minutach dotarłem na ciemną polanę obok której płynął mały strumień. Usiadłem na swoim ulubionym konarze i spojrzałem na pierścionek, który trzymałem. Był taki maleńki w mej łapie. Miał być dla Ally, chciałem dokończyć naszą randkę, którą rozwaliłem. Miałem dla tej wyjątkowej dziewczyny niezwykłą niespodziankę, ale teraz sam nie wiem co robić. Naskoczyła na mnie bez powodu, a to źle świadczy o niej. Wojownik powinien potrafić opanować swoje emocje, nie dać się im ponieść, a ona...
-Co ja wygaduję?- szepnąłem do siebie- Przecież ona nie jest wojownikiem, to ja ją w to wciągnąłem, więc to moja wina, nie jej. Faktycznie mogłem jej powiedzieć coś więcej nie zdradzając jej nic o tym, co zamierzam. Pójdę do niej. I to zaraz- uśmiech zagościł na mej twarzy, po raz ostatni spojrzałem na pierścionek, który zaraz schowałem do kieszeni podartych spodni. Wstałem gwałtownie i odwróciłem się.
-Zaraz, coś się tu nie zgadza- pomyślałem, miałem rację. Śpiew ptaków ucichł w jednej sekundzie, a polana była jeszcze bardziej pogrążona w ciemnościach, mimo, że nie było nawet południa.
Przez to ledwo dojrzałem wielkiego nietoperza, który przeleciał nad drzewami i wylądował kilka metrów przede mną. Obok niego wyrósł jak spod ziemi wielki wilkołak bez fragmentu pyska. Z jego gardła wydobywał się głuchy warkot, a on sam przyjął bojową postawę gotów w każdej chwili skoczyć.
-Ah, w końcu możemy porozmawiać- nietoperz przyjął formę człowieka z opaską na prawym oku- Widzisz? Nie chcę cię atakować, przynajmniej na razie- wyszczerzył zęby- Bądź grzeczny, Austinie. Wtedy mój zwierzak także zachowa klasę- spojrzał na ogromnego wilka przy swoim boku, z którego to pyska leciała ohydna ciecz.
-Czego chcesz więc?- z trudem powstrzymywałem się, by nie skoczyć do jego gardła, dzikie instynkty potrafiły czasami przejąć nade mną kontrolę.
-Nie czego, a raczej kogo- Thrall poprawił wąsik i jakby się uśmiechnął- Rozumiesz chyba, że nie mogę pozwolić, by zdrajcy naszej rasy panoszyli się na wolności.

czwartek, 24 grudnia 2015

Wesołych Świąt!

Mikołaja w kominie, prezentów po szyję,
 Dwa metry choinki, cukierków trzy skrzynki,
  Przed domem bałwana, sylwestra do rana,
   Pysznej wigilijnej kolacji i mocy atrakcji.


Wesołych i szczęśliwych świąt w ten gwiezdny czas życzy wam wasza Klaudia!