Trwa wojna, chociaż nikt nie chce tego przyznać. Nazywam się Ally Dawson i mieszkam w Miami od urodzenia. Moimi jedynymi przyjaciółmi są Dez i Trish. Ciężko mi to stwierdzić, ale należę (podobnie jak dwójka mych znajomych) do rodu wampirów. Mój klan od niepamiętnych czasów walczy z wrogim klanem wilkołaków, zwanych przez nas także Schumir, co oznacza diabeł.
Na nasze nieszczęście, my wampiry, musimy ukrywać się wśród ludzi. Istnieje wiele mitów na nasz temat, są one jednak wyssane z palca. Nie mamy ogromnych kłów, nie lubimy krwi, nie śpimy w trumnach, a słońce nam nie szkodzi. Starzejemy się tak samo jak ludzie.
Z wyglądu odróżnia nas tylko odrobinę jaśniejsza cera. Jedyną widoczną różnicą między nami, a ludźmi są nasze zajęcia i brutalność, jaką upodobali sobie przedstawiciele mojego gatunku. Mój klan uwielbia polować na wilkołaki. Jednak, przez to, że te potwory są dużo silniejsze od nas, nierzadko przegrywamy walki z nimi. I właśnie dlatego wampiry są artystami, jeśli chodzi o tworzenie broni lub zadawanie jak największego bólu. Moi pobratymcy upodobali sobie używanie mieczy z odrobiną trucizny sprawiającej ogromne cierpienie.
Są wirtuozami także w torturach i kochają zdobyć nowe trofea. O więcej informacji co do mego gatunku i o naszych wrogach odsyłam was do Wilczej Księgi, starej jak świat skarbnicy potrzebnej nam wiedzy.
Co do mnie, jestem przeciwna tym walkom i polowaniom, ale jako, ze mam tylko 17 lat, nikt nie chce mnie słuchać. Przekonałam się na własnej skórze, do czego zdolni są Schumir, ale nie zmienia to faktu, że pokój jest możliwy.
Mimo mojego pochodzenia, staram się spotykać z chłopakami, czy przyjaciółmi. Mam też ludzkie zainteresowanie, a mianowicie - muzyka. Pozwala mi się ona odprężyć i nie myśleć o o troskach tego świata. Ale niestety, jestem jak na wampira bardzo nieśmiała. Według moich rodziców, Trish oraz Deza mam wspaniały głos, ale mój strach przed sceną uniemożliwia mi rozwinięcie mojej kariery muzycznej.
Starałam się znaleźć drugą połówkę dla siebie, jednak moje nadzieje były płonne. Kiedy już, już spotykałam fajnego faceta, to okazywało się, że już ma dziewczynę, albo po prostu mnie zostawiał.
Nie miałam jeszcze chłopaka, pierwszego pocałunku i nie zapowiadało się, że coś się szybko zmieni. A jednak, moje życie zostało odwrócone do góry nogami za sprawą jednego blondyna, ale może zacznę od początku.
Tego dnia umówiłam się z Trish na spotkanie w niewielkiej kawiarni niedaleko parku. Wstałam dobrze wypoczęta, byliśmy w połowie wakacji, toteż nie musiałam pracować w rodzinnym sklepie Sonic Boomie.
Wykonałam wszystkie standardowe czynności (w których w skład wchodziło nałożenie lekkiego makijażu) i przebrana zeszłam do kuchni. Zjadłam śniadanie przygotowane przez moją mamę, która zbierała się akurat z tatą do pracy.
-Tylko nie wracaj za późno- zastrzegła, widząc moją zawiedzioną minę szybko dodała- Przecież wiesz, że w okolicy kręci się ostatnio dużo...
-...tak mamo. złodziei, bandytów,gwałcicieli i morderców- dodałam za nią znudzonym tonem
-Nie- odparła- Wilkołaków, jeszcze by cię jaki uwiódł i nieszczęście gotowe
-Oj, mamo- westchnęłam- Wiesz, że uważam- porwałam torebkę z krzesła i szybciutko wybiegłam z domu
Kocham moją mamę, ale jak zawsze przesadza. Oczywiście, wilkołaka, kiedy jest w ludzkiej postaci, raczej nie rozpoznam, ale wierzę, że nic mi nie grozi wśród dużych grup ludzi.
Szybko dotarłam na miejsce, gdzie czekała już na mnie Trish.
Witajcie. Historia rozkręca się powoli, ale mam nadzieję, że dzięki dużej motywacji uda mi się szybko rozkręcić tego bloga.
Pozdrawiam (link do mojego pierwszego opowiadania:
http://auslly-dziennik.blogspot.com/
Mi się bardzo podoba, dlatego też czekam na rozdział 1 :)
OdpowiedzUsuńJest super , nie mogę się doczekać 1 rozdziału ;)
OdpowiedzUsuńNa pewno bd czytać
OdpowiedzUsuńMam pytanko ;Dodasz bohaterów?
Oczywiście, ale to trochę potrwa. Mam jeszcze dużo rzeczy do zrobienia do bloga.
Usuńsuper prolog...
OdpowiedzUsuńNieźle się zapowiada :D
Czekam na 1 rozdział <3
Cześć, zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuńhttps://austinallyja.blogspot.com/2019_07_05_archive.html