,,Szczęściara..."
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
-Cześć Ally- przywitała mnie Trish i zerknęła na mojego towarzysza
-Poznajcie się- zaczęłam rozmowę, bo nikt z nich nie chciał zrobił pierwszego kroku
Moi przyjaciele podali sobie dłonie i wymienili imiona. Dziewczyna z ulgą zaprosiła nas do środka.
-Nie wiem jak ci dziękować- szepnęła do mnie- Nie mogłam wydusić z siebie głosu przy nim
-Nie ma za co- odparłam uśmiechnięta- Co tam u ciebie?- zmieniłam temat
-Nic takiego. Oprócz tego, że odebrałam chyba ze sto połączeń od jakiegoś chłopaka- przewróciła oczami- Numer był nieznany
-Hm...- zamyśliłam się- Może do niego oddzwoń?
-Myślisz, że nie próbowałam?- parsknęła- Zawsze, kiedy dzwoniłam, tajemnicza osoba albo nie odbierała, albo natychmiast się rozłączała
Uznałam opowieść Trish za dziwną, ale dalej się w nią nie wgłębiałam. Rozmowę przerwał nam dzwonek od drzwi. Poszłam razem z Austinem otworzyć, bo dziewczyna gdzieś się ulotniła.
Zza drzwi zaglądał do nas Dez, chociaż ciężko było go dojrzeć zza wielkiego bukietu kwiatów.
-Dez, po ci te róże?- zapytałam go szczerze zdziwiona
-Te... róże?- odparł rumieniąc się- To... to moje drugie śniadanie- szybko dodał i zaczął przeżuwać liście z roślin
Zrobiłam ,,duże oczy", ale w końcu machnęłam ręką na jego poczynania, ostrzegając tylko, by nie zjadł przypadkiem kolców. Co innego Austin, on podszedł do rudzielca, szepnął mu coś na ucho, a ten pokiwał tylko głową i uśmiechnął się. Na końcu przybił mu piątkę i po przyjacielsku poklepał po ramieniu.
Zdziwiona patrzyłam na nich, ale Dezmond szybko skończył konsumować różę, toteż odstawiłam emocje na bok i w trójkę weszliśmy do środka, gdzie czekała na nas Trish.
-Co on tu robi?- dziewczyna szturchnęła mnie w bok
-Chyba nie masz nic przeciwko, że go wpuściłam?- spytałam
-No nie. Ale chciałam z tobą porozmawiać. W cztery oczy- szybko dodała
Pokiwałam głową i razem ustaliłyśmy, że ,,nasi" chłopcy muszą się lepiej poznać.
I tak wylądowaliśmy: ja i Trish w jednym pokoju, a rudzielec i blondyn w drugim.
-No więc opowiadaj- moja przyjaciółka z wrażenia aż przyklasnęła w dłonie- Jak ci się układa z Austinem?
-Układa?- powiedziałam zaskoczona- Jesteśmy tylko przyjaciółmi
-Na pewno?- popatrzyła na mnie pewna swego
-Na pewno... chyba- szepnęłam
Trish spojrzała na mnie uśmiechnięta od ucha do ucha, a jej mina mówiła: ,,A nie mówiłam?"
-No dobra, może masz rację, podoba mi się, ale pewnie bez wzajemności- mruknęłam ulegle
-Oj, nie przesadzaj- ciemnowłosa próbowała mnie pocieszyć- Który by nie zechciał takiej super dziewczyny jak ty?
-Czy muszę odpowiadać na przykładzie moich nieudanych randek?- spojrzałam na dziewczynę smutnie i w tej chwili usłyszałyśmy straszny krzyk dochodzący z pokoju, gdzie przebywali nasi przyjaciele. Niewiele myśląc, pobiegłyśmy tam.
Witajcie, na wstępie chcę was przeprosić za to, że rozdział nie pojawił się w czwartek, a dopiero dziś. Winę za to ponosi mój brak wolnego czasu, a w przyszłości spróbuję pisać w takich samych odstępach czasowych.
Super rozdział :*
OdpowiedzUsuńHahaha... Widok Dez'a jedzącego różę bezcenny :D
Czekam na next :)
Boski!!! Czekam niecierpliwie na nexta :)
OdpowiedzUsuńOlivia<3
Super rozdział :*
OdpowiedzUsuńDez zjadajacy róże xD
Czekam na next <3
Rozdział niesamowity.
OdpowiedzUsuńA Dez jedzący róże to mnie rozwaliło. Ledwo utrzymałam się na fotelu.
Pozdrowionka i dużo weny oraz wytrwałości w szkole
Klaudia K.
Super i dawaj next!!!
OdpowiedzUsuńChcę wreszcie przeczytać, że Dezowi podoba się Trish!! <3
Dez je róże? Serio? Jak możesz Ty tępaku, róże będzie niszczył. Świetny rozdział, czekam na next.
OdpowiedzUsuń*chamska reklama*
Zapraszam do mnie, to mój nowy blog o Raurze. Mam nadzieję, że wpadniesz i zostaniesz na dłużej, będziesz czytać, komentować i obserwować bloga, bardzo mi na tym zależy: http://raura-in-the-name-of-love.blogspot.com/ :)