..Czy to dobry pomysł?"
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Cieszę się, że mam takiego przyjaciela jak Austin. Dziś moje uczucie do niego jeszcze bardziej się pogłębiło, ale nieśmiałość co do rozwijania tej znajomości nadal mi pozostała. Chciałabym zapytać go o jedną rzecz, ale odrobinę się boję. Co ja mówię, przeraża mnie myśl o tym, że mógłby mnie wyśmiać. Ale może to on zrobi pierwszy krok?
-Coś ci zaprząta myśli, Ally?- Austin zerknął na mnie zaciekawiony.
-Tak, właśnie chciałam ci coś powiedzieć...- nie dokończyłam, bo moją wypowiedź przerwali rodzice patrzący raz po raz na mnie poważnie.
-Czy to, że nam wybaczyłaś oznacza, że wprowadzisz się do swojego pokoju z powrotem?
-Zaraz, chciałaś wyprowadzić się od rodziców?- mój przyjaciel spojrzał na mnie, a malowane się na jego twarzy emocje kazały mi w końcu przemówić.
-Chciałam ci właśnie powiedzieć, ale bałam się twojej reakcji. Chciałam...- po raz kolejny mi przerwano.
-Wprowadzić się do mnie- blondyn dokończył za mnie, a ja przytaknęłam.
-Jeśli nie miałbyś nic przeciwko oczywiście. I jeśli wy zgadzacie się.- powiedziałam obdarzając wzrokiem wszystkich tu zgromadzonych.
-Oczywiście, że nie- zadeklarowali chórem, a mnie z serca spadł ogromny kamień.
Skąd we mnie taka śmiałość? Nie mam pojęcia. Ostatnie wydarzenia sprawiły, że z tchórzliwej owcy stałam się tygrysicą gotową na wszystko, byle tylko zapewnić bezpieczeństwo swojej rodzinie i przyjaciołom. Tak, teraz jestem tego pewna.
Chcę się wyprowadzić od rodziców, by choć trochę usamodzielnić się, pomóc Austinowi. To także świetna okazja, by zbliżyć się do niego.
Pożegnaliśmy się z mą rodziną i z wielką radością w duszy ruszyłam ku nowemu domu
Otworzyłam drzwi i pomogłam Austinowi ściągnąć kurtkę.
-Czuję się taki stary- zaśmiał się- Na szczęście wilkołaki regenerują zranienia i złamania szybciej od ludzi. Już po dwóch tygodniach będę mógł ściągnąć gips- dodał z uśmiechem.
-Cieszę się- odparłam zgarniając kosmyk włosów za ucho- Gdzie mogę spać?
-Oczywiście, chodź za mną- mruknął dając mi znak, bym za nim poszła.
Posłusznie udałam się za nim i niedługo później stałam przed dużymi dębowymi drzwiami. Austin kiwnął głową i zostawił mnie samą.
Położyłam dłoń na zimnej klamce i z nieukrywaną ulgą pchnęłam drzwi. Weszłam do środka, a tam przywitało mnie przyjemne ciepło wydobywające się z kominka. Na przeciwko niego stało szerokie łóżko z miękką pościelą i poduszkami. Poza nimi w pokoju znajdowała się szafa, komoda i puszysty dywan.
To wszystko sprawiało, że poczułam się jak w domu.
-Zadomowiłaś się już?- usłyszałam głos blondyna wydobywający się zza ściany- Przydałaby mi się twoja pomoc w przygotowywaniu kolacji.
Wyszłam z pomieszczenia i weszłam żwawo do kuchni, gdzie przywitał mnie Austin.
Razem przygotowaliśmy kolację i spożywszy ją ze względu na późną porę pożegnaliśmy się i każdy z nas poszedł do swojego pokoju.
A tam przebrałam się w piżamę i szybciutko zasnęłam.
Szkoda że krótko
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się tylko ten rozdział.
OdpowiedzUsuńMiłego dnia Klaudia i bogatego mikołaja ;-)
Podro Destiny
Dziękuję i nawzajem. :)
UsuńSuper:)
OdpowiedzUsuńFajny rozdział. Życzę tony prezentów ;)
OdpowiedzUsuńSupcio :)
OdpowiedzUsuńCzekam na next :D
Super rozdział :*
OdpowiedzUsuńWesołych (jeszcze) Mikołajek xD
Czekam na next <3
http://letsnotbealone.blogspot.com/ Hej! Założyłam nowego bloga opowiada historie Raury! Laura jest kobietą lekkich obyczajów, a Ross wielką gwiazdą. Wpadniesz? /mała
OdpowiedzUsuń