,,Wiesz, czego chcę"
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
-O co ci chodzi?- Austin spojrzał na mnie zdziwiony.
-A o to, żeś wyszedł wczoraj w nocy nikomu o tym nie mówiąc!- krzyknęłam na niego.
-Przecież mówiłem, że idę coś załatwić- odparł patrząc na mnie i zerknął, czy nikt nas nie podsłuchuje pod namiotem.
-Co, boisz się, że twoi podwładni zmienią o tobie zdanie, hę?- zaśmiałam się szyderczo- Że z wielkiej bestii zmieniłeś się w potulnego baranka?
-Ally, co ci...- wilk zerknął na mnie jeszcze bardziej zdziwiony, zanim skończył przerwałam mu:
-Myślisz, że wiecznie będą cię słuchać? Że pójdą w śmiertelny bój za dzieciakiem?- tak, poczułam, że w tej chwili przesadziłam.
Austin poczuł się urażony, spojrzał w bok, uśmiechnął się lekko i rzekł:
-Wiesz co? Nie jestem już dzieciakiem, wczoraj skończyłem osiemnaście lat, a moim prezentem urodzinowym miało być przyjęcie cię do stada, ale- zrobił krótką przerwę- to chyba był błąd. Wracaj do swojego domu dziewczyno, tu jest zbyt niebezpiecznie- dodał i wyszedł z namiotu ze zbolałą miną.
Wiem, co sobie teraz o mnie myślicie. I tak, wiem, że ostro przesadziłam. Nie wiem, co mnie napadło, chyba to, że bałam się o niego, a teraz to zmieniło się w złość na wilka. Usiadłam na drewnianym krześle patrząc pusto w gitarę, kiedy dotarły do mnie ostatnie jego słowa. Austin miał wczoraj urodziny! I nikomu nic o tym nie powiedział.
Oczami Austina
Wyszedłem z namiotu, po czym skierowałem swe kroki w głąb lasu. Po kilkunastu minutach dotarłem na ciemną polanę obok której płynął mały strumień. Usiadłem na swoim ulubionym konarze i spojrzałem na pierścionek, który trzymałem. Był taki maleńki w mej łapie. Miał być dla Ally, chciałem dokończyć naszą randkę, którą rozwaliłem. Miałem dla tej wyjątkowej dziewczyny niezwykłą niespodziankę, ale teraz sam nie wiem co robić. Naskoczyła na mnie bez powodu, a to źle świadczy o niej. Wojownik powinien potrafić opanować swoje emocje, nie dać się im ponieść, a ona...
-Co ja wygaduję?- szepnąłem do siebie- Przecież ona nie jest wojownikiem, to ja ją w to wciągnąłem, więc to moja wina, nie jej. Faktycznie mogłem jej powiedzieć coś więcej nie zdradzając jej nic o tym, co zamierzam. Pójdę do niej. I to zaraz- uśmiech zagościł na mej twarzy, po raz ostatni spojrzałem na pierścionek, który zaraz schowałem do kieszeni podartych spodni. Wstałem gwałtownie i odwróciłem się.
-Zaraz, coś się tu nie zgadza- pomyślałem, miałem rację. Śpiew ptaków ucichł w jednej sekundzie, a polana była jeszcze bardziej pogrążona w ciemnościach, mimo, że nie było nawet południa.
Przez to ledwo dojrzałem wielkiego nietoperza, który przeleciał nad drzewami i wylądował kilka metrów przede mną. Obok niego wyrósł jak spod ziemi wielki wilkołak bez fragmentu pyska. Z jego gardła wydobywał się głuchy warkot, a on sam przyjął bojową postawę gotów w każdej chwili skoczyć.
-Ah, w końcu możemy porozmawiać- nietoperz przyjął formę człowieka z opaską na prawym oku- Widzisz? Nie chcę cię atakować, przynajmniej na razie- wyszczerzył zęby- Bądź grzeczny, Austinie. Wtedy mój zwierzak także zachowa klasę- spojrzał na ogromnego wilka przy swoim boku, z którego to pyska leciała ohydna ciecz.
-Czego chcesz więc?- z trudem powstrzymywałem się, by nie skoczyć do jego gardła, dzikie instynkty potrafiły czasami przejąć nade mną kontrolę.
-Nie czego, a raczej kogo- Thrall poprawił wąsik i jakby się uśmiechnął- Rozumiesz chyba, że nie mogę pozwolić, by zdrajcy naszej rasy panoszyli się na wolności.
Świetny rozdział :*
OdpowiedzUsuńCzekam na następny
A i zapraszam na mój
pamietnik-rossa-lyncha.blogspot.com
Super rozdział :*
OdpowiedzUsuńNie rozumiem czm Ally tak wyskoczyła na Austina.
Czekam na next <3
Wspaniały < 3
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta!
Pozdrawiam :*
Twoja Czekoladka ♥
Hej Klaudia.
OdpowiedzUsuńTwój blog został nominowany do LBA.
Więcej informacji tutaj:
http://this-is-us-story-raura.blogspot.com/
Pozdrawiam i miłego dnia.
Destiny