wtorek, 7 kwietnia 2015

Rozdział 35

,,Uciekaj..."
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
-Co ci strzeliło do głowy?- spojrzałam z wyrzutem na Austina- Przecież wiesz, że nie potrafię tańczyć.
-A moja nauka tańca wolnego to pies?- uśmiechnął się nieśmiało.
-Wiesz, że jestem ci wdzięczna za to, ale- zawahałam się- ja po prostu nie potrafię. I już- dodałam rozglądając się po parkiecie.
-Moja Ally potrafi wejść pomiędzy dziesiątki krwiożerczych wilkołaków, a boi się wykonać kilka kroków w towarzystwie paru ludzi? Dasz radę, wierzę w ciebie- powiedział patrząc mi prosto w oczy.
Niechętnie zgodziłam się. Zarzuciłam ręce za szyję Austina, który ostrożnie objął mnie w tali.
-Gotowa?- szepnął chłopak, kiwnęłam głową i kiedy zabrzmiała nasza piosenka ruszyliśmy do boju.
Na początku szło mi opornie (ale i tak lepiej niż wcześniej przypuszczałam), ale kiedy lepiej wyczułam rytm, poczułam, że złapałam byka za rogi.
-Dobrze ci idzie- Austin spojrzał na mnie z uznaniem.
-To dlatego, że miałam świetnego nauczyciela- odparłam mocniej przytulając się do niego. Wciągnęłam gwałtowniej powietrze i wyczułam kosztowną wodę kolońską. Ale oprócz tego coś jeszcze. Nie wiem jak to określić. W moim przyjacielu pojawiła się jakaś... dzikość. Dziwny błysk w jego oku i szeroki uśmiech jeszcze bardziej mnie zdziwiły. Spojrzałam w okno.
-No tak- pomyślałam zła- Dziś jest pełnia.
Nie czekając na nic innego wyciągnęłam Austina z budynku i z małym lękiem patrzyłam na niego.
-Słuchaj Ally. Przepraszam, że rozwaliłem nam naszą pierwszą randkę- spojrzał na mnie ze smutkiem.
-Nic się nie stało- odparłam z nieukrywanym żalem- Ale lepsze to od tego, gdybyś zmienił się nagle w wielkiego wilka na oczach ludzi- dodałam siląc się na uśmiech.
-Dzięki mała. Ale pamiętaj o tym, że została jeszcze obiecana przeze mnie niespodzianka- mruknął próbując zapanować nad sobą.
Szybko skierowaliśmy się w stronę lasu. Ledwo opuściliśmy miasto, a mój przyjaciel padł na ziemię dostając gwałtownych drgawek. Patrzyłam na niego z przerażeniem.
-Uciekaj... Ally- tylko tyle zdołał wyszeptać, zanim jego gardło opanował straszliwy krzyk szybko przechodzący w ryk.
Nie pamiętam, jak udało mi się dostać do domu. Wpadłam do środka jak burza. Drżącą ręką próbowałam przekręcić kluczyk w drzwiach, niefortunnie jednak złamał się uniemożliwiając mi ich zamknięcie. W tym momencie usłyszałam mrożący krew w żyłach ryk. Szybko zgasiłam światło i schowałam się w kuchni. Zaklęłam w tej chwili drzwi, które każdy, nawet durny wilkołak, mógłby z łatwością otworzyć.
Musiałam się jakoś ochronić i do głowy przyszedł mi ciekawy pomysł. Powoli wyszłam z mej kryjówki i skierowałam swe kroki do piwnicy. Pamiętałam, że Austin kiedyś narzekał na szybkoschnący klej, przez który jego rodzice musieli mu zgolić włosy prawie do łysa kiedy był dzieckiem. Teraz ten przedmiot mógł mnie uratować.
Szybko wypełniłam całe wiadro tymże klejem. Wróciłam do środka i stawiając wiadro nad drzwiami modliłam się, by od razu nie wysechł.
Usłyszałam ponowny, jeszcze głośniejszy ryk i nie zważając na wilczy głód uciekłam do swojej sypialni, gdzie schowałam się pod kołdrą i nasłuchiwałam dziwnych dźwięków.



6 komentarzy:

  1. Świetny szkoda że taki krótki

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniały:)
    Czekam na next!
    Pozdrawiam pati♡
    Ps.: Jak chcesz to zajrzyj do mnie: my-history-about-raura-and-r5.blogspot.de

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział :*
    Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham Twojego bloga. Kocham Twój styl pisania. No kocham!
    Auslly, moje serce się rozpływa!
    Czekam na rozdział następny x

    OdpowiedzUsuń
  5. Cuuudo!!!
    Czekam niecierpliwie na nexta :)
    Olivia<3

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję, w najbliższym czasie odpowiem.

    OdpowiedzUsuń